Niech Pan będzie jej nagroda za piękne życie.
Dziś 17 grudnia 2023 roku, w niedziele Gaudete, do wspólnoty Sióstr Serafitek w Montmorency zapukała siostra śmierć, zabierając do Pana Siostrę Alojzę Ptak, w wieku 77 lat.
Była to wyjątkowa osoba o mocnym charakterze, wymagająca od siebie i innych i o wielkim sercu, otwarta dla każdego, szczególnie ludzi z problemami duchowymi i psychicznymi. Umiała wyczuć „biedę” swojego rozmówcy i próbowała pomoc rozwiązać problem.
Mówiliśmy, że urodziła się w czepku. Umiała sobie radzić w życiu i prawie zawsze na stanowisku odpowiedzialnej za wspólnotę, dyrektorki Ośrodka, który prowadzimy dla ludzi w Montmorency czy Deuil la Barre. Zawsze pogodna i uśmiechnięta i pełna dowcipu. Osoba rozmodlona a przy tym chodząca po ziemi i pełna ofiarności.
Pielegniarka z zawodu, lubiła piękno, stad tak w ludziach jak i otoczeniu dbała o wygląd i harmonie. Ogród w Montmorency zachwycał wszystkich swoim kolorowym wyglądem, zmiennym o każdej porze roku. Dekorowała kościół i projektowała szopki na Boże Narodzenie.
Kochała Zgromadzenie i służyła mu z oddaniem tam, gdzie mogła i gdzie Pan ja posyłał.
Przyjechała do Francji 19.10.1971 roku ze Szwecji, gdzie była najpierw posłana.
Przez 52 lata służby chorym myślała o wszystkim i decydowała bardzo trafnie. Interesowała się każdą dziedzina życia i była w kontakcie z Polska i polskimi sprawami. W okresie kryzysu Ojczyzny ochotnie pomagała tam, gdzie zachodziła potrzeba.
Troszczyła się o każda Siostrę, wspólnotę i Kościół, do którego należała, z szacunkiem i wyrozumieniem odnosiła się do kapłanów.
Bardzo inteligentna, pamięć miała wyjątkową, można z nią było rozmawiać na każdy temat tak z dziedziny historii, religii czy też polityki. Lubiła śpiew a nawet taniec.
Wychowana u sióstr w szkole gospodarczej, by przygotować się do życia, w 15 roku wstąpiła do Sióstr Serafitek w Oświęcimiu. Niedługo była w Polsce, przyspieszono jej śluby wieczyste, bo była potrzeba wyjazdu za granice.
Niemożliwym jest, by ująć w całość ogrom darów jakie Bóg w swoim miłosierdziu i miłości złożył w osobie S. Alojzy, wrażliwej duszy, która kochała Małą Terenie od Dzieciatka Jezus i świętej Elżbietę od Trójcy świętej oraz Edytę Stein.
Cytuje jej ulubiona poezje Juliusza Słowackiego, która wiele mówi o duszy S. Alojzy.
Smutno mi Boże, dla mnie na zachodzie
Rozlałeś tęczę blasków promienistą
Przede mną gasisz w lazurowej wodzie
Gwiazdę ognistą
Jak puste kłosy z podniesioną głową
Stoję rozkoszy prużeń i dosytu
Dla obcych ludzi mam twarz jednakową
Ciszę błękitu
Choć mi tak niebo Ty złocisz i morze
Smutno mi, smutno mi Boże
Ale przed Tobą głąb serca otworzę
Smutno mi, smutno mi Boże
Jako na matki odejście się żali
Mała dziecina, tak ja płaczu bliski
Patrząc na słońce, co mi rzuca z fali
Ostatnie błyski
Dzisiaj na wielkim morzu obłąkany
Sto mil od brzegu i sto mil przed brzegiem
Widziałem lotne w powietrzu bociany
Długim szeregiem
Żem je znał kiedyś na polskim ugorze
Smutno mi, smutno mi Boże
Choć wiem, że jutro błyśnie nowe zorze
Smutno mi, smutno mi Boże
Żem często dumał nad mogiłą ludzi
Żem nie znał prawie rodzinnego domu
Żem był jak pielgrzym, co się w drodze trudzi
Przy blaskach gromu
Ty będziesz widział moje białe kości
W straż nieoddane kolumnowym czołom
Alem jest jako człowiek, co zazdrości
Mogił popiołom
Więc, że nieznane gotujesz mi łoże
Smutno mi, smutno mi Boże
Że nie wiem, gdzie się w mogiłę położę
Smutno mi, smutno mi Boże
Kazano w kraju niewinnej dziecinie
Modlić się za mnie co dzień; a ja przecie
Wiem, że mój okręt nie do kraju płynie
Płynąc po świecie
Na tęczę blasków, którą tak ogromnie
Anieli twoi w niebie rozpostarli
Nowi gdzieś ludzie w sto lat będą po mnie
Patrzący marli
Więc, że modlitwa dziecka nic nie może
Smutno mi, smutno mi Boże
Nim się przed moją nicością ukorzę
Smutno mi, smutno mi Boże
S.Lidia Bargiel, Serafitka, będąca we wspólnocie z S.Alojza 43 lata.
commenter cet article …