"Martin sut longtemps à l'avance qu'il allait mourir, et dit à ses frères que la disparition de son corps était imminente. Auparavant, il dut aller visiter la paroisse de Candes, car les clercs de cette Église étaient divisés et il désirait y rétablir la paix. Il n'ignorait pas qu'il était à la fin de sa vie, mais ce motif ne l'empêcha pas de partir, car il estimait que ses vertus atteindraient leur accomplissement s'il pouvait rendre la paix à cette Église."
Le 15 août 2021, nous avons célébré la fête de l'Assomption de la Vierge Marie. La messe à Groslay et à la Collégiale de Montmorency a commencé par une procession avec les cierges et les chants au tour de la Collégiale. La police nationale était présent devant ce lieu de culte.
15 sierpnia w uroczystość Wniebowzięcia Matki Bożej, część sióstr uczestniczyła we mszy świętej w Kolegiacie w Montmorency, a część we mszy św w Groslay. Mszę św poprzedziła procesja wokół Kolegiaty ze świecami, podobnie było w Groslay. Policja była obecna przed kościołem.
Wraz z Maryją, w ikonie Częstochowskiej Matki i ze świętym Janem Pawlem II, oczekiwałyśmy Zesłania Ducha Św. w Kolegiacie w Montmorency, w mieście gdzie od 57 lat posługujemy chorym po domach. Duch tchnie kędy chce.
Avec Marie notre mère de Pologne, dans son icone de N.D de Czestochowa et Saint Jean Paul II, nous attendions la descente du Saint Esprit à la Collégiale de Montmorency. Dans cette ville, depuis 57 ans, nous soignons les malades à leur domicile. L' Esprit souffle où il veut.
Ce Samedi Saint, 3 avril 2021, dans l'après midi, a cause du couvre- feu à partir de 19 heures, nous nous sommes réunis en prière à l'église de Groslay pour célébrer la Vigile Pascale. La messe de la Résurrection sera célébrée demain à la Collégiale à 6.30.
Z powodu godziny policyjnej od godziny 19 tej we Francji, nabożeństwo Wielkiej Soboty zostało odprawione w kościele w Groslay po południu. Rezurekcja będzie o świcie w niedziele o godzinie 6.30 w Kolegiacie w Montmorency.
Dans le monde entier, le 28 mars 2021, le dimanche des Rameaux a été célébré solennellement, selon les coutumes du pays. Tous, nous avons commencé la semaine Sainte par l'entrée triomphale de Jésus dans Jérusalem. En vivant les moments difficiles de la Passion de Jésus, nous entrerons dimanche prochain dans la joie de sa Résurrection. Bonne route vers la fête de Pâques.
W niedzielę Palmową rozpoczęliśmy Wielki Tydzień. Jezus uroczyście wjechał do Jerozolimy, witany okrzykami Hossanna. Przed nami dni towarzyszenia Jezusowi w osamotnieniu i męce za nasze grzechy. Idźmy wiernie drogą cierpienia, aby spotkać się z Chrystusem Zmartwychwstałym, w radości poranka wielkanocnego, przy pustym grobie. Alleluja
W tym roku 25 lutego 2021, w czwartek przypadła rocznica dziewiątego objawienia się Maryi Bernadetce w 1858 roku, dokładnie jak wtedy. Nie myślałam że Maryja nas zaprosi do Lourdes na ten jeden dzień, w którym wytrysło źródło wody, która obmywa człowieka z grzechu . Prosiła Maryja o pokutę w naszym życiu, w celu uproszenia zbawienia dla wszystkich ludzi.
Miasto Lourdes opustoszałe. Nie ma życia, prawdziwa pustynia. Okres wakacyjny, wiec trudno było kupić bilety a jeszcze trudniej znależć nocleg bez wyżywienia, bo wszystkie hotele zamknięte.
Pojechałam z naszymi Siostrami z Polski, które towarzyszyly Matce Generalnej w podróży do nas samochodem dla przeprowadzenia wizytacji kanonicznej.
Gdy dojechałyśmy do Lourdes, poszłysmy na nocleg do Sióstr "Córek Matki Bożej Bolesnej". Byłyśmy zdziwione , że i one maja Piete za Patronkę i duchowość św. Franciszka. Droga Krzyżowa zamknieta, tylko w piątek czynna. Msze św. tylko o 10 tej przy Grocie a w bazylice różańcowej o 8 rano i 11.15 z garstką ludzi . Różaniec o 15.30 transmitowany przez KTO.
Sklepiki z pamiątkami w większości zamknięte. Nie ma chorych. Domy dla pielgrzymów niszczeją a są to ogromne gmachy na 400 łóżek dla chorych. Personel bez pracy,
Dzięki wrażliwości i geniuszowi Św. Papieża Jana Pawła II możemy co roku obchodzić Światowy Dzień Chorego. Między innymi po to, aby na nowo dostrzec wartość i sens cierpienia w ludzkim życiu, by uczyć się nieść brzemię bólu, towarzyszyć, pomagać osobom powierzonym naszej opiece. Cierpienie pozostanie zawsze tajemnicą. Często stajemy onieśmieleni wobec ogromu bólu, bezradni i przerażeni wobec rzeczywistości i sensu choroby. Niekiedy nie znajdując słów niosących ulgę, pocieszenie, staramy się uszanować tajemnicę cierpienia milczeniem i cichym towarzyszeniem. Choroba, ból, są częścią ludzkiej egzystencji, ale nie są celem samym w sobie, najczęściej są okazją do przewartościowania życia, bodźcem do przemyśleń i właściwego ustawienia hierarchii wartości, czasem próby, która pomaga zrozumieć jego sens. Cierpienie przyjęte ma w sobie tajemniczą moc : uczy nas wolności, przypomina, że życie na ziemi jest nietrwałe, przemijające, kruche. Cierpienie uszlachetnia i umacnia w wierze. Patrząc wzrokiem wiary na krzyż Chrystusa odkrywamy, że każde cierpienie nawet to, które wydaje się być bezsensownym, może stać się drogą zbawienia, gdy cierpiący człowiek jednoczy się z cierpieniem Chrystusa, bezgranicznie ufa i powierza się Jego miłosierdziu. Zapewnia o tym św .Paweł w Liście do Rzymian: „ Skoro wspólnie z Nim cierpimy, to po to, by też wspólnie z Nim mieć udział w chwale. Sądzę bowiem, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić”(Rz 8,17-18). Niech zbawcza moc cierpienia uczyni go wielkim darem i łaską za sprawą, której możemy współuczestniczyć z Chrystusem w zbawieniu świata. W tym dniu dziękujmy Panu za nieocenioną łaskę i dar posługi wśród chorych w naszych wspólnotach, w szpitalach w Zakładach DPS, ZOL, OREW i domach prywatnych. Wszędzie tam, gdzie naszą fachową posługą, wrażliwością i obecnością możemy nieść ulgę, wspierać i pomagać znaleźć głęboki sens misterium cierpienia i choroby. Jesteśmy wdzięczne Wszystkim Tym, którzy z nami w tym dziele współpracują i w tym trudnym czasie pandemii coronavirusa z odwagą opiekują się niepełnosprawnymi i chorymi. Niech ten dzień będzie dla wszystkich jak zachęca Św. Jan Paweł II „..wyjątkową okazją do pogłębienia postawy wrażliwości, refleksji i czynnego działania w obliczu wielkiego misterium cierpienia i choroby.”
Il est encore trop tôt pour résumer la période pandémique, mais il faut néanmoins examiner de près cette situation qui nous a surpris et qui persiste.
Nous sommes les Sœurs Franciscaines de N.D des Douleurs, nous travaillons comme infirmières pour les malades à domicile et en résidence pour personnes âgées à Montmorency et Deuil-la Barre. La pandémie nous a surprises par le fait que deux infirmières sont parties en vacances en Pologne et n'ont pas pu revenir pendant près de 2 et 3 mois, en raison de la fermeture des frontières. Elles étaient indispensables pour travailler, car les deux infirmières suivantes sont tombées malades du coronavirus. Deux autres, qui avaient été en contact avec des infirmières malades ont dû être mises en quarantaine et l'effectif a donc été réduit au minimum. La directrice est également tombée malade et les sœurs ont continué à travailler avec beaucoup de mal. L'une des sœurs était très fatiguée, mais elle a travaillé et il s'est avéré plus tard, après avoir fait la recherche, qu’elle avait également le coronavirus mais elle ne le savait pas. Remerciant Dieu de n'avoir infecté personne.
Auprès des malades, les sœurs portaient des masques et des gants et faisaient une désinfection obligatoire des mains et, après le travail, une désinfection des vêtements, des chambres, des portables (avec des lampes ultra-violet). Nous avons fait très attention à ne pas être infectées et à ne pas infecter les autres. Les sœurs ont pris diversvitamines et fortifiants.
La peur a saisi tout le monde. Les familles n'avaient pas le droit de voir les leurs , les infirmières restantes étaient les êtres les plus proches, qui se voyaient confier des tâches supplémentaires grâce à des permissions de quitter leur maison. Premièrement, il était nécessaire d'apporter une aide psychologique, de calmer les personnes et de raviver l'espoir d'un avenir meilleur. Il n'y avait pas d’aides à domicile, de bureaux ouverts, de services techniques, rien ne fonctionnait. Faire les courses dans un magasin ou une pharmacie et même balayer la chambre ou réchauffer les aliments, c'était aussi le travail de l'infirmière, car il n'y avait pas de nourriture à la cantine, elle était distribuée dans les chambres, où chaque personne devait s'occuper de ses repas. Il était interdit de se réunir en groupe.
Les églises et les lieux de culte ont été fermés. L'évêque du diocèse a publié une lettre interdisant le culte public. Il n'y avait pas non plus de messe à la chapelle des sœurs. Certains prêtres ont célébré la messe en privé, dans une église ouverte, de sorte que les gens y assistaient officieusement. Un des prêtres polonais célébrait la Sainte Messe à son domicile et des Polonais venaient même de Paris pour y participer. En cette période d'incertitude, les gens ont plus que jamais cherché l'aide de Dieu pour préserver leur équilibre et celui de leurs familles. Personne n'a été en mesure de répondre à la question de savoir ce qu’est et d'où vient cette maladie. Il y a eu un très grand nombre de morts. Nous n'avons perdu aucun patient dans cette épidémie, mais il y a eu beaucoup de cas dans les hôpitaux. Il n'était pas possible d'enterrer les morts, il fallait attendre des semaines pour le faire. Les familles ne pouvaient voir les leurs, même gravement malades et mourants, les gens ont quitté le monde dans la solitude.
La solidarité interpersonnelle, les signes de gentillesse et d’aide fraternelle ne manquaient pas non plus. Nous avons demandé à un plombier polonais de changer la chaudière d'eau pour une pensionnaire malade, car l'ancienne fuyait, il était impossible de laver la patiente et il n'était pas possible de trouver un ouvrier sur place.
En tant que communauté religieuse, nous nous sommes joints à la prière de toute l'Église pour demander la fin de la pandémie. Nous n'avons pas multiplié les prières supplémentaires, mais avons essayé d'offrir à Dieu des désagréments qui nous sont arrivés. Nos communautés de Deuiil et de Montmorency ont été aidées spirituellement par la célébration de la messe à laquelle nous avons participé chaque jour, grâce à l'ouverture et à la confiance de nos prêtres, du curé français de Deuil et du recteur de la communauté pallottine polonaise de Montmorency.
Certes, grâce à l'aide de nos Fondateurs, nous n'avons pas ressenti la peur de l'épidémie, mais nous avons été submergés par la paix et la confiance que nous sommes en route pour aider ceux à qui nous sommes envoyés. Par notre charisme nous nous sentons proche des gens souffrants avec notre Patrone, la Mère Douloureuse sous la Croix du Christ.
Swietowanie Stu lecia niewidomej Pani u niej w domu.
Jest jeszcze za wcześnie, by dokonywać podsumowania okresu pandemii, niemniej jednak pokusić się trzeba i przyjżeć się z bliska tej sytuacji jaka nas zaskoczyła i nadal trwa.
Jesteśmy Siostry Serafitki, pracujemy jako pielegniarki przy chorych po domach i w rezydencji dla starszych osób na terenie Montmorency i Deuil la Barre. Pandemia zaskoczyła nas tym, że dwie pielęgniarki wyjechały na krótki urlop do Polski i nie mogly wrócić prawie przez 2 i 3 miesiące z powodu zamkniętych granic. Potrzebne były bardzo do pracy, gdyż dwie następne siostry pielęgniarki zachorowały na koronawirusa. Dwie inne co pozostały w kontakcie z chorymi pielęgniarkami musiały poddać się kwarantannie i tak effektyw zmniejszył się do minimum. Dyrektorka też zachorowała i resztkami sił siostry ciagły prace przy chorych z wielką ostrożnością i zachowaniem środków bezpieczeństwa. Jedna z sióstr bardzo była słaba ale pracowała i jak się okazalo później po zrobieniu badań i ona też miała koronawirusa ale nie wiedziała i Bogu dzięki, że nikogo nie zaraziła.
Urodziny Pani Drewniak
Przy chorych siostry nosiły maski, rękawiczki,obowiązkowa dezynfekcja rąk, po pracy odkażanie ubrania, komórek, pomieszczeń lampami kwarcowymi. Baczną uwagę kładłyśmy na to, by się nie zakazić i by innych nie zainfekować. Siostry zażywały różne witaminy i środki uodparniające.
Strach ogarnął wszystkich. Nie wolno było rodzinom widywać się z bliskimi, pozostały pielęgniarki jako istoty najbliższe, którym zlecono zadania dodatkowe a to dzięki pozwoleniom na wyjście z domu. Najpierw konieczna była pomoc psychiczna, uspokojenie ludzi i wskrzeszanie nadziei na lepsze jutro. Nie było sprzątaczek, biura zamknięte, service techniczny czy cokolwiek innego nie funkcjonowało. Zakupy w sklepie czy aptece a nawet pozamiatanie czy grzanie jedzenia to też przypadło w udziale pielęgniarce, gdyż nie było jedzenia na stołówce tylko rozdawane po pokojach, gdzie każdy musiał sobie radzić.Nie uświadczyło się krzesła ani stolu z Zakladzie, nie było na czym usiaść i był zakaz spotykania się w grupach.
Pierwsze zamknięto kościoły i miejsca kultu. Biskup diecezji wydał pismo, gdzie zabronił publicznego sprawowania kultu. U sióstr w kaplicy też nie było mszy św. Niektórzy kapłani odprawiali mszę św prywatnie, przy otwartym kościele, więc nieoficjalnie ludzie w niej uczestniczyli. Jeden z polskich księży w swojej posiadłości odprawiał sobie mszę św i Polacy przyjeżdzali nawet z Paryża by w niej uczestniczyć. W tym czasie niepewności ludzie bardziej niż zwykle szukali pomocy u Boga, by ratować siebie i rodziny przed załamaniem. Nikt nie umiał dac sobie odpowiedzi na pytanie co to jest i skąd się wzięła ta choroba. Ludzie umierali dziesiątkami. Myśmy nie straciły ani jednego chorego na tą epidemię, ale w szpitalach była katastrofa. Nie nastarczano chować zmarłych, trzeba było tygodniami czekać na pochówek. Do ciężko chorych i umierajacych nie dopuszczano rodziny, w samotności ludzie odchodzili z tego świata.
Rozmowa po polsku z Pania Wroblewska
Nie brak też było solidarności miedzyludzkiej, oznak życzliwości czy braterskiej pomocy. Wzywałysmy Polaka hydraulika, aby zmienił bojler na wodę chorej pensjonarjuszce, bo stary ciekł i nie dało się umyć chorej a o zakładowym robotniku nie było mowy.
Jako wspólnota zakonna, włączyłyśmy się w modlitwę wraz z całym Kościołem o ustanie pandemii. Nie mnożyłyśmy dodatkowych modlitw, ale starałyśmy się ofiarować Bogu w tej intencji niewygodności jakie nas spotykały. Nasze wspólnoty w Deuiil i w Montmorency, ratowała duchowo ofiara Mszy św. w której uczestniczyłyśmy codziennie, a to dzięki otwartości i zaufaniu naszych kapłanów, francuskiego proboszcza w Deuil i rektora polskiej wspólnoty Pallotyńskiej w Montmorency.
Spotkanie w cieniu drzew
Napewno, dzięki pomocy naszych Założycieli, nie czułyśmy strachu przed epidemią, ale ogarniał nas pokój i zaufanie, że jesteśmy na drodze niesienia pomocy tym, do których jesteśmy posłane i realizujemy nasz charyzmat bycia blisko cierpiących wraz z Bolesną Matką z pod krzyża Chrystusa.
Bonjour à tous -Witamy Bienvenue à tous et à toutes .Merci pour votre passage sur notre site.La congrégation des soeurs Franciscaines de Notre dame des Douleurs
oeuvre avec volonté et acharnement pour soulager et accompagner les plus meurtris par la vie,en leur prodiguant les soins physiques et spirituels nécéssaires à leur bien-être.
Dziękujemy wszystkim odwiedzającym nasze stronice internetowe za poświecony czas na
przeglądnięcie artykułów i zapoznanie się z naszym posłannictwem i misją w Kościele. Zgromadzenie Córek Matki Bożej Bolesnej zgodnie z charyzmatem Założycieli stara się służyć i pomagać
ubogim,chorym i cierpiącym. Zgromadzenie świadome ogromu pracy w tej dziedzinie, przychodzi z
pomocą potrzebującym. Podejmuje dzieła z przekonaniem i oddaniem aby w miarę możliwosci poprawić i stworzyć lepsze warunki życia człowieka.
Centre de soins infirmiers
Centre de soins infirmiers des Sœurs
29, rue du Marché
95160 Montmorency
Tel:01.39.64.75.40
Permanence au Centre:
de: 12h à 12h30
16h à 17h
19h à 19h30
Soins infirmiers à domicile sur RV
Place des Victimes du V2
95170 Deuil la
Barre
Tel :01.39.83.15.52
Permanence :
de : 12h à 12h30
et de: 18h
à 18h 30
Samedi et Dimanche sur RV
Soins
infirmiers à domicile
Sur
RV
Messes à Deuil et Montmorency
Messes dominicales à Deuil la Barre Samedi à 18 h à Notre Dame
dimanche à 9h.30 en l'église Notre Dame
Place des Victimes du V2 à 11h
en l'église Saint Louis
10 rue du Chateau