Misyjny aspekt posłannictwa sióstr we Francji
Misyjność należy do samej natury Kościoła i każdego wierzącego. Jej realizacja może odbywać się na różnych poziomach. Mówiąc o misyjnym aspekcie posłannictwa Sióstr we Francji chcemy najpierw ukazać ich misyjny wpływ na środowisko, w którym żyły i pracowały. Następnie wskażemy na ile wspólnoty Sióstr Serafitek we Francji włączyły się w działalność misyjną Zgromadzenia zwaną Missio ad gentes , czyli ewangelizację w tzw. krajach misyjnych. W tym przypadku będzie chodziło zwłaszcza o misję w Oranie w Algierii.
O misyjnej – apostolskiej działalności każdej siostry w środowisku jej pracy tak piszą Konstytucje:
Stałą troską każdej Serafitki powinien być wzrost świadomości apostolskiej w środowisku. Dlatego uznaje ona zdrowe inicjatywy otoczenia i stara się dopomóc w ich rozwijaniu. Powinnyśmy wykorzystywać zwłaszcza dobrą wolę i szlachetność młodzieży oraz rodzin, pomagać im w odkrywaniu zadań apostolskich, ukazywać potrzeby ludzi, sposoby niesienia im pomocy oraz włączać ich do współpracy w służeniu potrzebującym. Staramy się również budzić ducha apostolskiego wśród bliźnich, którym służymy, ukazując im zbawienną wartość cierpienia i ofiary oraz zachęcając do duchowego włączania się w apostolstwo Kościoła .
3.1. Serafitka permanentną misjonarką w życiu codziennym.
Troską każdej osoby ochrzczonej a tym bardziej osoby konsekrowanej winno być dawanie świadectwa własnym życiem, na co dzień o przynależności do Chrystusa.
Ojciec Święty Jan Paweł II w Encyklice Redemptoris Missio przypomina, że pierwszą formą ewangelizacji jest świadectwo:
Człowiek współczesny bardziej wierzy świadkom aniżeli nauczycielom, bardziej doświadczeniu aniżeli doktrynie, bardziej życiu i faktom aniżeli teoriom. Świadectwo życia chrześcijańskiego jest pierwszą i niezastąpioną formą misji. Chrystus, którego misję przedłużamy w czasie, jest „Świadkiem” w pełnym tego słowa znaczeniu i wzorem chrześcijańskiego świadectwa. Duch Święty towarzyszy drodze Kościoła i włącza go w świadectwo, które On sam daje Chrystusowi .
Rolę świadectwa w codziennym życiu i posłudze Sióstr dostrzega i podkreśla Wikariusz Biskupa, Charles Mullier, który w liście udzielającym Siostrom Misji Kanonicznej pisze:
„Siostry pielęgniarki wypełniają posługę miłosierdzia wobec chorych i osób starszych. Jesteśmy pewni, że nie będzie to działanie czysto zawodowe, ale mające na celu dawanie świadectwa ewangelicznego. Tego rodzaju praca prowadzić je będzie do różnych dzielnic miasta, kierując ich szczególną uwagę na osoby ciężko chore, pozbawione oparcia w rodzinie oraz tych samotnych i biednych. Z właściwą sobie dyskrecją będą przekazywały informacje do Centrum Ewangelizacji Chorych czy też innych instytucji charytatywnych.
Siostry będą mogły proponować odwiedziny kapłana, przyjęcie Komunii świętej i Sakramentu Chorych, kiedy uznają to za stosowne .
W innym miejscu tenże Ks. Wikariusz Biskupi napisze:
Świadectwo, jakiego oczekujemy od Sióstr nie ma tylko zwyczajnego charakteru religijnego, lecz jego specyfiką, jako Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Bolesnej, jest naśladowania Maryi w jej wrażliwości względem uciśnionych i to w duchu Świętego Franciszka .
Te wskazówki Kościoła były i są dla Sióstr nieustannym wezwaniem i wyzwaniem do apostolstwa poprzez codzienne świadectwo. Przykład takiego apostolatu otrzymały w sposób szczególny poprze beatyfikację Siostry Sancji Szymkowiak, której mottem było: Nic nadzwyczajnego nie ma być we mnie, wszystko zwyczajne, ale nie zwyczajnie .
Jak odczytywali chorzy to świadectwo autentycznego życia i poświęcenia sióstr dla drugiego człowieka, możemy zauważyć w nadesłanych do sióstr listach w formie wierszy czy też wspomnień .
Ludność miasta począwszy od prezydenta aż po najmniejsze dziecko bardzo sobie ceniła obecność sióstr. Mówią o tym listy jakie nadesłano autorce pracy w formie wspomnień a także liczne uroczystości gdzie przez władze miejskie siostry zostały odznaczone złotym medalem za ofiarność i poświęcenie.
Pani Aubard w liście z dnia 19 stycznia 2003 roku tak pisze:
Od 25 lat korzystam z codziennej posługi sióstr mieszkających w Montmorency i w Deuil la Barre. Uległam wypadkowi drogowemu i odtąd jestem sparaliżowana całkowicie. Siostry najpierw udzielały mi pomocy sporadycznie, gdyż opiekowała się mną mama. Od kiedy mama podupadła na zdrowiu korzystam z ich codziennej posługi przy toalecie. Od 15 lat śpieszą na moje każde zawołanie a raz w tygodniu dyżurują nawet i w nocy. Przez te lata utkane zostały więzy przyjaźni. Siostry stały się dla mnie drugą rodziną. Mam niewiele tajemnic przed nimi. Wymieniamy wiele poglądów z różnych dziedzin, nie zawsze się zgadzamy jak w każdej rodzinie czy przyjacielskich stosunkach lecz czy to nie mówi o prawdziwej wymianie?
Siostry nie żyją bez problemów czy bólów lecz każdego dnia przychodzą w dobrym humorze i wnoszą pewien optymizm. Są one znaczącymi osobami w Montmorency i okolicach. Gdyby jednego dnia musiały zaniechać wykonywania ich zawodu napełniłoby to smutkiem nie tylko chorych ale i dobrze się mających. Czuliby się jak ktoś z amputowanym członkiem ciała. Ich obecność stała się dla nas niezastąpiona. Po wyjściu ze Mszy św. jeżeli ktoś nie może ich pozdrowić czuje się zmieszany od prezydenta miasta do najmniejszego. Dzięki siostrom mogliśmy odkryć i poznać kulturę polską. Ich postawa, ekumenizm, obecność jest zbawienna także dla Kościoła. Bez uprawiania prozelityzmu, w ich twarzach widzimy dar łaski nawet gdy w nią wątpimy, mówię tu oczywiście za siebie.
Oto w błyskawicznym skrócie to co przeżywamy dzięki siostrom i z siostrami.